Polski wiatr znacznie tańszy niż atom
[09.01.2013] Stały i szybki postęp technologiczny, poprawiające się wskaźniki ekonomiczne i coraz lepsza wydajność elektrowni wiatrowych przy zerowym koszcie paliwa.
Według Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej nasz kraj znalazł się w miejscu, gdy należy jednoznacznie wybrać przyszłość energetyczną – albo nadal wspieramy rozwój źródeł odnawialnych, inwestując przede wszystkim w najbardziej rentowne źródło energii jakim jest wiatr, albo stawiamy na atom.
– Brak jednoznacznej decyzji i tym samym obecny stan zawieszenia powoduje, że budżet zasila sektor energetyki jądrowej kwotą około 200 mln złotych rocznie. Za te środki można byłoby zbudować nowoczesne instalacje OZE, rozbudować sieć energetyczną lub zabezpieczyć w energię 200 tysięcy tzw. wrażliwych odbiorców.
Niepewne i ryzykowne
200 mln złotych rocznie to koszt utrzymania Państwowej Agencji Atomowej, a także wielu spółek Skarbu Państwa, które uczestniczą w programie atomowym. To również koszt realizacji kampanii społecznej reklamującej tę technologię. Ostateczny koszt budowy siłowni atomowej nie jest znany, nie wiadomo też kiedy elektrownia miałaby zacząć produkcję prądu oraz ile ostatecznie za niego zapłacimy. Nawet zwolennicy atomu przyznają, że bez publicznych środków inwestycja nie będzie możliwa. Nie ma szans na zdobycie innych źródeł finansowania i kredytów.
Atom w polskich realiach jest przede wszystkim wysoce niepewny i ryzykowny. Tym bardziej, że żadna elektrownia atomowa do tej pory nie powstała na komercyjnych zasadach. Wydajemy gigantyczne pieniądze na zwyczajną propagandę i wirtualny program jądrowy bez gwarancji, że kiedykolwiek powstanie elektrownia, która wyprodukuje choć jedną kilowatogodzinę. W miejsce atomu proponujemy realne inwestycje, realną dywersyfikację źródeł energii i poprawę jakości sieci. To też stałe i pewne przychody dla lokalnych samorządów, utrzymanie rolniczego charakteru polskiej wsi oraz miejsca pracy w przyszłościowej i nowoczesnej branży.
Korzystna dywersyfikacja
Według Ernst&Young koszt budowy elektrowni na węgiel kamienny to 6,6 mln zł/MW, a więc taki sam jak elektrowni wiatrowej. Zdecydowanie niższe są koszty elektrowni gazowej – wynoszą ok. 3,9 mln zł/MW. Bardzo kosztowna jest natomiast budowa elektrowni atomowej – 14,4 mln zł/ MW. W Polsce mamy ponad 2,3 GW zainstalowanej mocy w energetyce wiatrowej. Do tej pory inwestycje w elektrownie wiatrowe przyciągnęły do Polski kapitał wysokości 16 mld złotych.
Warto zaznaczyć, że około 30 proc. wartości inwestycji (około 4,8 mld) zostaje w naszym kraju, gdy tymczasem system wsparcia wyniósł tylko około 1,5 mld zł. Przy założeniu, że moc wzrasta zgodnie z szacunkami, w latach 2012 – 2020 łączna wartość środków, które zostaną wydane w Polsce na ten cel może sięgnąć ok. 23 mld zł.
Zdywersyfikowana energetyka wiatrowa, to przede wszystkim korzyści ekonomiczne, ekologiczne i społeczne na poziomie wielu lokalnych społeczności – w przeciwieństwie do atomu, który działa wyłącznie jako element zcentralizowanych systemów energetycznych. Mówiąc wprost – na jednej gigantycznej elektrowni jądrowej zarobi ewentualnie tylko jeden samorząd i właściciele gruntów na których powstanie inwestycja. Rozproszona energetyka wiatrowa daje szanse praktycznie każdej gminie w Polsce.
Zdrowe i zyskowne
Energetyka jądrowa to system, w którym "niewielu zarabia na wielu". Wiatr to nie tylko dywersyfikacja źródeł energii, lecz także korzyści dla tysięcy drobnych podmiotów gospodarczych, małych wiejskich gmin, rolników. Wpływy z podatku od nieruchomości, z tytułu dzierżawy gruntów komunalnych czy udziału gminy w podatku PIT i CIT stanowią niekiedy 50 proc. dochodu gminy. Elektrownie wiatrowe generują również dochody z tytułu dzierżawy gruntów rolnych, wpływają na powstawanie nowych miejsc pracy oraz przyczyniają się do rozwoju infrastruktury sieciowej i gminnej. Dodatkowo, jest to technologia ekologiczna, przyjazna środowisku oraz według Światowej Organizacji Zdrowia jest najbezpieczniejszą technologią wytwarzania energii z uwagi na zdrowie i życie człowieka.
Kalendarium
– Niemcy zamierzają zrezygnować z energii jądrowej do 2022 r.
– Belgijskie władze porozumiały się w sprawie zamknięcia dwóch istniejących elektrowni atomowych. Zgodnie z zawartym porozumieniem do 2015 r. zostaną zamknięte trzy najstarsze reaktory. Same elektrownie zostaną ostatecznie zlikwidowane do 2025 r., ale pod warunkiem, że do tego czasu energia ze źródeł odnawialnych będzie w stanie zaspokoić zapotrzebowanie Belgii.
– Szwajcaria rezygnuje z atomu do 2034 r. i stawia na OZE. Rząd jest przekonany, że nowa polityka energetyczna, oparta na wykorzystaniu potencjału odnawialnych źródeł energii (OZE) otworzy dla Szwajcarii nowe szanse i możliwości.
– Zwolennicy energetyki jądrowej bardzo często pomijają (lub świadomie zaniżają) w swoich analizach koszty likwidacji elektrowni jądrowych po zakończeniu ich eksploatacji. Zakładany czas eksploatacji reaktorów wynosi najczęściej ok. 30 – 40 lat, natomiast okres oczyszczania terenu i stopniowej likwidacji elektrowni jądrowej szacowany jest na minimum 60 lat [Savacool (2008)].
– W Wielkiej Brytanii powołano specjalną agendę rządową Nuclear Decommissioning Authority (NDA), która zajmuje się stopniową likwidacją elektrowni jądrowych. Koszty projektu wstępnie oszacowano na 35 mld funtów (w 2006 r.), później podwyższono je do 45 mld funtów (w 2009 r.), a w 2012 r. urosły do 53 mld funtów. Ostateczny termin oczyszczenia terenu większości brytyjskich elektrowni jądrowych wyznaczono na lata 2080-2110 [NDA (2011)].
– W projekcie budżetu UE na lata 2014 – 2020 przewidziano, że Litwa otrzyma do końca 2020 r. 460 milionów euro na zamknięcie elektrowni atomowej w Ignalinie.
– Zbyt duże ryzyko i wysokie koszty sprawiają, że Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju nie finansuje budowy nowych elektrowni atomowych. Tym bardziej, że żadna z nich do tej pory nie powstała na komercyjnych zasadach.
– Na 35 – 55 mld zł szacuje PGE łączne nakłady na budowę elektrowni atomowej o mocy 3000 megawatów.
– Wydatki Państwowej Agencji Atomistyki to 160 mln PLN w 2011 r.
Krzysztof Prasałek
Autor jest prezesem Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej
źródło: "Gazeta Finansowa"