Wiek emerytalny a sprawa finansów nie tylko osobistych

Wiek emerytalny a sprawa finansów nie tylko osobistych

[31.05.2015] Chociaż problem podniesienia wieku emerytalnego nie został całkiem zapomniany, to ostatnia kampania wyborcza na nowo podgrzała atmosferę wokół tego ważnego dla każdego z nas problemu.

W CZYM TKWI PROBLEM?

Obietnice wyborcze skupiały się na obniżeniu wieku emerytalnego do poziomu z przed "reformy", czyli do 60 lat w przypadku kobiet oraz 65 lat w przypadku mężczyzn. Alternatywna do powyższej propozycja polegała na powiązaniu momentu przejścia na emeryturę ze stażem pracy (ewentualnie okresem opłacania składki), który został określony na 40 lat. Pomijając kwestię obietnic wyborczych i ich późniejszej realizacji, należy się przede wszystkim zastanowić nad tym, czy obniżenie wieku emerytalnego jest w ogóle możliwe, przynajmniej w kontekście dwóch problemów, tj. demograficznego oraz stabilności finansów publicznych.

Oba te problemy były argumentami przemawiającymi za podniesieniem wieku emerytalnego, a przecież od poprzedniej dyskusji niewiele się w ich przedmiocie zmieniło, no może poza zmniejszeniem poziomu zadłużenia w relacji do PKB, ale to odbyło się także kosztem systemu emerytalnego.  Zanim jednak wrócimy do tego problemu, przyjrzyjmy się problemowi wieku emerytalnego z punktu widzenia przyszłego emeryta, bo to do jego preferencji odwołują się zawsze politycy w każdych wyborach.

WIEK EMERYTALNY A FINANSE OSOBISTE

W dyskusji nad podniesieniem wieku emerytalnego argumentowano, że im dłużej będziemy pracować, tym wyższe będą emerytury. Wyższa wartość świadczenia emerytalnego miała być rekompensatą za konieczność dłuższej pracy. Szczególnie wzrost tego świadczenia miały odczuć kobiety, gdyż w ich przypadku wiek emerytalny wzrósł o 7 lat. Należy pamiętać o tym, że podnoszenie wieku emerytalnego następuje stopniowo, tj. o 3 miesiące w każdym kolejnym roku kalendarzowym.

Oznacza to, że reforma ta zostanie zrealizowana za ćwierć wieku. Korzyści finansowe z przesunięcia wieku emerytalnego w górę są oczywiste, gdyż dłużej odkładamy na emeryturę o po przejściu na nią żyjemy statystycznie rzecz biorąc krócej niż w wieku 60/65 lat. Wartość zgromadzonych i zwaloryzowanych składek na koncie i subkoncie w  ZUS-ie w wieku 67 lat będzie wyższa niż w wieku 60/65 lat, a i wartość oszczędności odłożonych w OFE powinna być trochę wyższa. A ponieważ będziemy pobierali emeryturę krócej, przynajmniej według tablic trwania życia, to wartość świadczenia emerytalnego będzie wyższa.

Obniżenie wieku emerytalnego, jeżeli w ogóle nastąpi, będzie niestety powrotem do dyskusji nad wysokością świadczeń emerytalnych, szczególnie w przypadku kobiet. Debata ta powinna nie tylko uwzględniać sytuację finansową przyszłych emerytów, ale także powinna brać pod uwagę czynniki pozafinansowe, tj. czynniki związane ze zdolnością do pracy, gdyż tablice statystyczne długości życia nie uwzględniają  naszej indywidulanej zdolności do pracy. Dlatego politycy manipulując przy wieku emerytalnym, powinni przede wszystkim rozważyć elastyczność tego parametru.

Ostatnie propozycje połączenia momentu przejścia na emeryturą ze stażem pracy oraz uzyskaniem przynajmniej minimalnej emerytury wydają się właściwą drogą, która powinna dawać każdemu  prawo wyboru między dwoma skrajnymi przypadkami: krótsza praca – niższa emerytura lub dłuższa praca – wyższa emerytura. Każdy będzie mógł wybrać właściwy dla siebie wariant przejścia na emeryturę, uwzględniając swoją zdolność do pracy, oszczędności i potrzeby finansowe. Elastyczny wiek emerytalny zmniejsza też ingerencję państwa w nasze finanse osobiste, dając swobodę wyboru, tworzy podwaliny "nowoczesnego" systemu emerytalnego, który może wreszcie zacznie nadążać za dynamiką procesów społecznych i ekonomicznych.

WIEK EMERYTALNY A FINANSE PAŃSTWA

Podniesienie wielu emerytalnego miało także swoje uzasadnienie w sytuacji finansowej państwa oraz w prognozach demograficznych. Szczególnie grupa argumentów związanych z demografią budzi niepokój o przyszłość emerytur, gdyż niższa dzietność kolejnych pokoleń oraz coraz dłuższe życie Polaków, z roku na rok zmniejsza liczbę osób aktywnych zawodowo w stosunku do emerytów. Zjawisko to jest niepokojące z tego powodu, że utrzymanie dotychczasowego poziomu świadczeń wymaga coraz większego obciążenia osób aktywnych zawodowo.

Zaproponowane w kolejnych reformach emerytalnych rozwiązania mają działać w obszarze samego systemu emerytalnego, tj. założono, że skutki finansowe powinni ponieść beneficjenci systemu emerytalnego, czyli przyszli emeryci. Nie można jednak zapominać o tym, że do tej grupy zalicza się większość dorosłych obywateli naszego państwa. Stąd skutki tej reformy odczuła większość społeczeństwa, obecne oraz przyszłe pokolenia osób aktywnych zawodowo oraz przyszli emeryci. Dlatego wiele osób opowiada się za powrotem do poprzednich parametrów określających wiek emerytalny. Pozostaje jednak problem finansów państwa.

System emerytalny – przynajmniej ten obowiązkowy – nie jest zrównoważony finansowo. Rok w rok rząd musi w budżecie państwa uwzględniać dotacje wyrównawcze dla funduszy finansujących emerytury pracownicze oraz rolnicze. Jeżeli zadania tego typu obciążają budżet na poziomie kilkunastu procent, to można mówić już o poważnym problemie. Finansowanie emerytur jest ważnym zadaniem państwa  ale nie jedynym i o tym nie można zapominać w dyskusji nad wiekiem emerytalnym czy nad źródłami finansowania emerytur.

Problem emerytur będzie zapewne towarzyszył kolejnym wyborom, a decyzje podejmowane przez kolejne rządy będą zależeć od tego ilu wyborców da się przekonać do tego, że interes społeczny jest nie mniej ważny niż ich interes osobisty, czyli inaczej mówiąc, czy ważniejsza jest równowaga finansów publicznych czy nasze finanse osobiste, czy ważniejsze są wypłaty emerytur czy inne zadania publiczne, czy w końcu czy dać szansę na rozwój przyszłym pokoleniom czy kazać im zaciskać pasa i zmuszając ich do spłacania długów zaciągniętych przez poprzednie pokolenia, np. na finansowanie ich emerytur.

System emerytalny tak jak mityczny węzeł gordyjski, każdemu wydaje się przynajmniej w czasie wyborów, że ktoś (z polityków) go przetnie, ale w rzeczywistości powyborczej, jak każdy węzeł ciągnięty mocniej przez różne strony, mocniej zaciska się na gospodarce i społeczeństwie, mnożąc kolejne problemy, coraz trudniejsze do rozwiązania. I tu koło się zamyka, gdyż w takiej sytuacji tylko oszczędzanie i planowanie dodatkowej emerytury, daje jakaś szanse na stabilne źródło finansowania emerytury. Ale to już inny problem.  Finansów osobistych problem…

Piotr Kania

Treści dostarcza redakcja czasopisma „Finanse Osobiste”

Oceń ten artykuł: